sobota, 28 stycznia 2017

TUSAL 2017/1

Nowy rok i nowy TUSAL, tym razem organizatorką jest Hanulek.
Słoiczek przygotowany i już nawet pierwszy urobek się w nim znalazł:) Wzór do ozdobienia pokrywki też już wybrany i nawet postawione pierwsze xxx. Aby kontunuować, muszę wybrać się do pasmanterii po brakujące muliny i koronkę.
Mam jeszcze pewną prośbę, nie zwiazną z TUSAL-em. Otóż jakiś czas temu natknęłam się na pintereście na takowego, słodkiego kociaka. Była tylko ta fotka i nic więcej. A za mną wciąż chodzą te kocie oczęta.
Jeśli ktoś wiedziałby coś o tym wzorze byłabym niezmiernie wdzięczna za wszelkie informacje.
Moja prośba jest już nieaktualna. Znalazłam wzór kotka:)

czwartek, 26 stycznia 2017

Spacerkiem po Lublinie

A dokładnie po lubelskim Starym Mieście. 
Korzystając z wolnego czasu (w województwie lubelskim własnie trwają, a w zasadzie już się kończą ferie zimowe), udałam się wraz z mężem i synem na spacer uliczkami Strego Miasta. Odwiedziliśmy też zamek, kaplicę zamkową i basztę. Zapraszam do obejrzenia tych niezwykle urokliwych miejsc. 
Na Stare Miasto prowadzą trzy bramy. Brama Krakowska, z obrazem Matki Boskiej (po drugiel stronie bramy znajduje się patron Lublina - św. Antoni):
Brama Trynitarska, nad którą wznosi się się wieża o tej samej nazwie:
Na wieży trynitarskiej znajduje się kogucik, z dołu wygląda na niewielkiego, w rzeczywistości ma ok. 1 m wysokości. 
Wiąże się z nim jedna z lubelskich legend, która głosi, że blaszany kogucik nie tylko wskazywał kierunek wiatru, ale także w przeszłości piał, gdy przez bramę Wieży Trynitarskiej przechodziła cnotliwa panna.
Naprzeciwko Wieży Trynitarskiej, na skrzyżowaniu ulicy Jezuickiej i Rynek, znajduje się "kamień nieszczęścia", który zwiastuje nieszczęście każdej osobie, która pokusi się o jego dotknięcie. Podobno w XV w. stanowił podstawę dla dębowego pnia, na którym kat skracał skazańców o głowę.
A tu lubelski smok - rzygacz u dachu jednej z kamienic:
Kamieniczki:
Trybunał Koronny:
Pięknie zdobiona, biało-czarna kamienica przy ul. Grodzkiej, ze znakami zodiaku:
Kamienica przy ul. Rybnej, w której urodziła się Janina Porazińska:
I najwęższa ulica w Lublinie - Ku Farze. 
Uliczka ta w przeszłości prowadziła od Placu Rybnego do kościoła pod wezwaniem świętego Michała Archanioła gdzie obecnie znajduje się Plac po Farze. Została zamurowana i na otwarcie czekała aż do roku 1954. Jako ciekawostkę dodam, że tutaj kręcono sceny bardzo popularnego serialu historycznego "Czarne Chmury".
Ruiny kościoła farnego pod wezwaniem św. Michała Archanioła. Gdyby istniał byłby najstarszym gotyckim kościołem w Lublinie.
"Kto przyjdzie na to miejsce, ujrzeć może wzruszający zarys kościoła, którego nie ma. Jeśli umie wyobraźnią widzieć, z powietrza wyprowadzi sobie na tych fundamentach mury nawy, wieży i kaplic" – napisał w 1936 r. Józef Czechowicz. 
Tak wyglądał:
zdjęcie z tej strony
Trzecia brama to Brama Grodzka. Cyfry rzymskie wskazują, datę, kiedy została odbudowana. Ciekawe, czy ktoś ją odczyta;) 
Za nią biegnie most prowadzący na zamek królewski. 
W połowie długości mostu, przy ul. Podwale znajduje się zabytkowa, stale paląca się latarnia. Latarnia pamięci (bo taką nosi nazwę) stoi w miejscu, gdzie dawniej znajdowała się dzielnica żydowska.
Zamek królewki:
Widok na zamek z Placu po Farze:
O zamku można poczytać np. tutaj.
Na dziedzińcu zamkowym znajduje się kaplica pod wzwaniem Świętej Trójcy. Ufundowana przez Kazimierza Wielkiego, a pokryta niesamowitymi malowidłami bizantyjsko-ruskimi z inicjatywy Władysława Jagiełły. Kaplica znajduje się na liscie światowego dziedzictwa UNESCO.
Zdjęcia słabe, bo można fotografowć tylko bez lampy.
Obok kaplicy znajduje się baszta zwana donżonem. Od 1826 roku pełniła funkcję więzienia.
Te niebieskie słupy na dziedzińcu zamkowym, to element reklamujący jedną z wystaw w muzeum na zamku.
Panorama Lublina widziana z baszty:
W tym roku Lublin świętuje 700-lecie.

wtorek, 24 stycznia 2017

Kartki przez cały rok 2017 - styczeń

Jakaś okropna wena mnie chyba dopadła, bo nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć. No może też chodzi o to, że lubię grać w bingo. Tak czy siak, jestem ogromnie zaskoczona moją karteczkową płodnością w tym miesiącu.
Ania wymyśliła świetne zadanie w styczniu - wspomniane BINGO właśnie:
Opierając sie na powyższych wytycznych zrobiłam takie oto karteczki:
1. zielony, owal, ramka:
2. czerwony, napis, zielony:
3. grafika, napis, zwierzę:
4. ramka, owal, zielony:
5. roślina, napis, ramka:
6.czerwony, zwierzę, ramka:
I jeszcze kolaż ze wszystkimi styczniowymi karteczkami:

piątek, 20 stycznia 2017

Kalendarz naparstkowy

W związku z tym, że zaczął się nowy rok, potrzebny jest też nowy kalendarz. No chyba, że się posiada taki, który jest zawsze aktualny, np. haftowane nazwy miesięcy - w moim wafelkowym kalendarzu przybywa wciąż hafcików i mam nadzieję, że do końca tego roku nadrobię związane z nim zaległości.
Ale dziś nie o haftach chciałam, ale o naparstkach. Od dawna planuję zaprezentować na blogu moją mini naparstkową kolekcję. Tak naprawdę dopiero raczkuję w tej kwestii w porównaniu z blogowymi Koleżankami, ale bardzo te moje miniaturki lubię i chciałabym się nimi pochwalić. Niektóre były już prezentowane - głównie te przywiezione z odwiedzanych miejsc. Pozostałe postanowiłam pokazywać tematycznie (na ile to sie da;).
Dziś tematem przewodnim, jak nazwa postu wskazuje będzie kalendarz. Oto posiadane przeze mnie naparstki z nazwami miesięcy, najwięcej, bo 11 z 12 mam z takiej kwiatowej serii:
Brakuje tylko stycznia.
Moje ulubione z Thimble Collectors Club, niezmiernie podobaja mi się te sielskie scenki. Mam ich sześć: marzec, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień i grudzień.
 
No i jeszcze taki jeden się zaplątał: