Trzeci obrazek w staniczkowym projekcie już za mną. Wyhaftowałam go jeszcze przed wyjazdem na Mazury, do zrobienia zostały tylko konturki. Teraz już gotowy wygląda tak:
A tak prezentuje się obecnie kanwa Anety:
Kasia, od której dostaję RR-y prezentowała już na swoim blogu ten hafcik, więc pewnie wkrótce będę mogła wyglądać listonosza z przesyłką, no i zaczynać czwarty obrazek:)
Zgłosiłam się na wymiankę ATC, organizowaną przez Kasmatkę:) Tematy bardzo fajne:
1. Wakacje,
2. Koty,
3. Moja przyjaciółka- torebka
Można się namyslać, tworzyć karteczki i wysyłać do 10.08.
piątek, 30 lipca 2010
czwartek, 29 lipca 2010
Lawendowe woreczki
Moja ostatnia nieobecnosć blogowa spowodowana była m.in. urlopem, spędzanym oczywiscie na Mazurach:) Troszkę więcej o tym na moim drugim blogu: Po domowemu.
Jak to zwykle bywa, to co dobre szybko się kończy i trzeba wracać do zwykłej codziennsoci. W związku z cudną pogodą robótki xxx przeleżały w torbie (postawiłam dosłownie kilkanascie xxx w zabranym zestawiku), nie ma więc czego pokazywać. Aby wdrożyć się w normalny rytm (również robótkowania;) po powrocie zaczęłam od bardzo przyjemnej i pięknie pachnącej czynnosci - przygotowania lawendowych woreczków. Hafciki powstały jeszcze przed wyjazdem, lawenda ususzona (w tym roku nie musiałam kupować, ponieważ moja działkowa uraczyła mnie pięknie pachnącym kwieciem w sporej ilosci:), pozostało uszyć tylko lniane woreczki.
Jak to zwykle bywa, to co dobre szybko się kończy i trzeba wracać do zwykłej codziennsoci. W związku z cudną pogodą robótki xxx przeleżały w torbie (postawiłam dosłownie kilkanascie xxx w zabranym zestawiku), nie ma więc czego pokazywać. Aby wdrożyć się w normalny rytm (również robótkowania;) po powrocie zaczęłam od bardzo przyjemnej i pięknie pachnącej czynnosci - przygotowania lawendowych woreczków. Hafciki powstały jeszcze przed wyjazdem, lawenda ususzona (w tym roku nie musiałam kupować, ponieważ moja działkowa uraczyła mnie pięknie pachnącym kwieciem w sporej ilosci:), pozostało uszyć tylko lniane woreczki.
niedziela, 11 lipca 2010
Ślubny
Zaczęły się wakacje i piękna pogoda, w związku z tym dni mijają mi głównie poza domem. Ostatnio miałam też kilka pilnych prac- mały remoncik w mieszkaniu, wymiana siatki na działce, malowanie słupków, bramki i inne porządkowe sprawy. Na robótkowanie więc czasu pozostawało bardzo mało, a miałam do zrobienia pilny hafcik. Nic wielkiego, ale męczyłam się z tym strasznie (głównie właśnie z powodu braku czasu). Na szczęście zdążyłam:) Hafcik, a jest nim pamiątka ślubna dla mojej koleżanki jeszcze z czasów liceum, prezentuje się tak:
Na profesjonalną oprawę już czasu zabrakło, była więc nieprofesjonalna, wykonana przeze mnie:
Na profesjonalną oprawę już czasu zabrakło, była więc nieprofesjonalna, wykonana przeze mnie:
Subskrybuj:
Posty (Atom)