Tydzień temu, u Donki zobaczyłam piękny czekoladownik i od razu przypomniałam sobie, że planowałam zrobić takie upominki dla najulubieńszych nauczycieli mojego syna na zakończenie roku szkolnego. Postanowiłam do razu wziąć się do pracy, bo syn zamówił 6 czekoladowników, a koniec roku szkolnego coraz bliżej. Niestety, okazało się, że zasób papierów skurczył mi się prawie do zera. Ale, w związku z tym, że wena przyszła, musiałam coś stworzyć, wykorzystując posiadane resztki.
Oto efekt:
I razem:
W międzyczasie kupiłam nowe papiery, które już do mnie dotarły i czekają na kolejny przypływ weny:
A dzisiejszy dzień spędziłam aktywnie, miło i przyjemnie. Odwiedziłam piękny skansen w Kolbuszowej, zahaczając też o Sandomierz. Relacja wkrótce.
Życzę wszystkim udanego nowego tygodnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Prześliczne :) Szkoda,że nie należę do tych nauczycielek ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wena Cię poddusiła!:)
OdpowiedzUsuńPiękne czekoladowniki!
OdpowiedzUsuńSą śliczne!!!
OdpowiedzUsuńNiezłe zlecenie dostałaś :) Świetnie sobie poradziłaś, wyglądają super!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wycieczki! Piękny jest Sandomierz...
OdpowiedzUsuńKurczę, że ja takich czekoladowników nie dostawałam w szkole! Ślicznie wyszły :)
Piękne
OdpowiedzUsuńPiękne te czekoladowniki! Super!
OdpowiedzUsuń