Bardzo mało dzieje się u mnie w kwestii robótkowej. Praca, studia (koniec semestru się zbliża;) - to głównie wypełnia mój czas. Ale są też drobne przyjemności, które sprawiają mi ogromną radość. Od roku, jeżeli tylko pogoda nie jest wybitnie niesprzyjająca, wracam z pracy piechotą (szybki marsz). Mam do pokonania ok. 12 km, połowa tej drogi wiedzie deptakiem nad rzeką (relaks i wyciszenie), w sąsiedztwie działek ogrodniczych (podglądam i się inspiruję:). W czasie drogi słucham audiobooka (dodatkowa przyjemność).
Ostatnio intensywnie pracowałam też nad moim balkonem. Jesienią remontowane były wszystkie balkony w moim bloku, a ja teraz dokończyłam dzieła, odnawiając pergolki na dzikie wino, malując metalowe elementy itp. Oczywiście ukwieciłam też mój balkonik (wkrótce pochwalę się efektami).
A dziś, żeby coś oprócz tych moich wynurzeń zamieścić, prezentuję postęp we Fryderyku:
No a na koniec, tradycyjnie, zdjęca działkowe - świeżutkie, bo wczorajsze:)
Najbardziej ucieszyłam się widząc kwitnącą serduszkę! Na początku maja wymarzły jej wszytkie pędy kwiatowe, myślałam więc, że w tym roku nie będę mogła cieszyć się jej kwiatami, a tu wczoraj taka niespodzianka:
Kwiatów jest mniej niż zwykle i są drobniejsze, ale są!
Zawilce:
Orliki:
Lilak:
Kuklik:
Kokoryczka:
Niezapominajki:
Chabry górskie:
Irys:
Konwalie: