środa, 19 maja 2010

Niesamowity weekend

Ostatni weekend spędziłam w przemiłym towarzystwie, pracowicie i interesująco. A wszystko to dzięki mojemu gosciowi, który przybył do mnie z Krakowa:) Tym gosciem była Kinga:) Podobnie jak Ona (o czym wspomina na blogu), tak i ja byłam ciekawa jak to będzie, czy znajdziemy wspólne tematy, choć o takie przy wspólnych zainteresowaniach nietrudno:) Okazało się jednak, że tych tematów jest znacznie więcej i zdecydowanie nie wyczerpałsymy ich w ciągu niecałych dwóch dni:) Kinga w ogóle okazała się miłą, sympatyczną, ciepłą, kontaktową osobą:) Od wejscia do domu podbiła serce mojego Kajtusia i nawet mój pies od razu ją zaakceptował (co nie jest częste).

Kinga przywiozła ze sobą torbę prezentów dla nas (jak Sw. Mikołaj:)

Image Hosting by PictureTrail.com

To nie wszystko, bo częć została już spożytkowana.

Chcę tu szczególnie pochwalić się i wyeksponować rzeczy wykonane własnoręcznie przez Kingę, a są to przecudne podkładki z frywolitkowym motywem:
Przymierzałam je już na różne sposoby i stwierdziłam, że najpiękniej komponują się z tym babcinym obrusem:)

Image Hosting by PictureTrail.com
Image Hosting by PictureTrail.com

Wspomnę też o ciekawym rozwiązaniu, jakie zastosowała Kinga, a którego ja nie znałam - podkładki od spodniej strony są podszyte specjalną gumowaną materią, która zapobiega ich sciaganiu się - sprawdza się to rewelacyjnie.

Image Hosting by PictureTrail.com

Dodam jeszcze, że zdjęcia nie oddają urody i wdzięku tych podkładek.

Kolejnym pięknym, własnoręcznie wykonanym prezentem są kolczyki dla mojej córki Dianki:

Image Hosting by PictureTrail.com

Chyba nie muszę dodawać, że wciąż któras para jest w użyciu:)

Spotkałsymy się z Kingą w celu realizacji pewnego tajnego (na razie) projektu. Jestem bardzo zadowolona także z tego, że ów projekt udało się w tak krótkim czasie doprowadzić prawie do końca. Mam też nadzieję, że udało mi się przekazać Kindze kilka praktycznych rad i wskazówek, co wkrótce da wyraz w jej nowych pracach;)
Niewątpliwym minusem naszego spotkania był krótki czas, który trzeba było spożytkować w konkretnym celu. Żałuję też, że nie mogłam Kindze pokazać Lublina i mojej działki, która teraz jest zalana:((( Ale ku temu, mam nadzieję, jeszcze nadarzy się okazja.

A oto pamiatkowe zdjęcie, choć jak sie okazało, obie nie lubimy być focone:

Image Hosting by PictureTrail.com

9 komentarzy:

  1. Fajna fotka.Tak siedzicie jakby tam pod stołem było schowane jakies O,5 hi,hi szybciutko schowane do zdjęcia:-)))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. No rzeczywiście, można tak pomyśleć, że coś tam zostało schowane :)
    Edytko jeszcze raz dziękuję za gościnę i nieocenioną pomoc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie spotkania są przemiłe i zostawiają piękne wspomnienia. Zazdroszczę Wam tych chwil. sama kilka razy miałam się spotkać z Kinią i mimo, że tak blisko mieszkamy nie udało się :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, Renatko, ale Ty masz pomysły;) Fotka była robiona na pamiątkę, prawie w ostatniej chwili i dlatego tak to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie trzeba czytać teksu, żeby wiedzieć, iż fajnie było Wam ze sobą. Wasze uśmiechnięte twarze mówią same za siebie. Prezenciki cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  6. widać że spotkanko się udało:)))
    prezenciki śliczne!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. fajnie tak sie w realu spotykać , by realizować wspólne plany ....ciekawe co tam wymyśliłyście ?? juz nie moge sie doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A która jest która? ;)
    Super że się spotkałyście!

    OdpowiedzUsuń
  9. Aneladgam, Kinga z prawej, ja z lewej:)

    OdpowiedzUsuń