piątek, 4 marca 2016

Weekend w Zakopanem

Ferie w lubelskim przypadły w tym roku na koniec lutego. Pogodę mieliśmy bardziej wiosenną niż zimową. Udało nam się jednak spotkać zimę i to w jej najpiękniejszej postaci. A stało się to w przedostatni weekend lutego, w Zakopanem:)
Wyjechaliśmy z samego rana, w piątek. Najpierw odwiedziliśmy Kraków, który przywitał nas strugami deszczu:
Po obiedzie, przemoczeni do suchej nitki, ruszyliśmy do Zakopanego. Była to nasza pierwsza wspólna podróż do tego miejsca (a moja w ogóle). Dużo czasu spędziliśmy na Zakopiance, dobrze, że miałam ze sobą coś do czytania;). Z każdym kilometrem pogoda zmieniała się na coraz bardziej zimową. A kiedy rano obudziliśmy się i spojrzeliśmy za okno ujrzeliśmy widok, jak z baśni o Królowej Śniegu. Wszechobecna biel skrząca się w promieniach słońca. Napawaliśmy się tą piękną pogodą od rana do nocy, aktywnie korzystając z naszego wypoczynku.

Były jednak momenty, gdy temperatura spadła do -10, słońce zakryły ciężkie chmury, a dodatkowo smagał lodowaty, silny wiatr. Tak przywitał nas Kasprowy Wierch.

Kolejnej nocy spadł deszcz i po śniegu prawie nie zostało śladu.
Na pamiątkę oczywiście przywiozłam sobie naparstki, które pokażę przy okazji zaprezentowania mojej mini kolekcji.

8 komentarzy:

  1. Wieki nie byłam w Zakopanem! Pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci Kochana...tego chwilowego odpoczynku :)
    No i oczy , na pewno nacieszyłaś widokami :)
    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakopane od dawna mi sie marzy! Moze kiedys:) Ale Krakow uwazam za przereklamowany:( Mam tak blisko, ze wiele razy bylam, ale ostatnio jakos omijam.
    Piekne zdjecia, choc zimy nie lubie:P

    OdpowiedzUsuń
  4. W tym roku tu u mnie wcale zimy nie było. Tęsknię bardzo za dawnym klimatem, kiedy to każda pora roku była wyrazista - zimy śnieżne i mroźne, a latem przyjemne, słoneczne, bez czterdziestostopniowych upałów...
    Dobrze, że przynajmniej tyle śniegu udało Wam się złapać w ferie!
    Dobrze, że

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo, jak Ci zazdraszczam i Krakowa w deszczu, i Zakopanego w bieli, wietrze i mrozie. Tęsknota czasem tak silnie dusi...
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  6. Och jak zazdroszczę tego śniegu chociaż na chwilę! U nas na północy nie ma go wcale! Super zdjęcia! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba powinnam na Ciebie nakrzyczeć...byłaś w Krakowie i nie dałaś znać?? Przecież bym wszystko rzuciła, żeby choć na chwilę się spotkać :( Buuuu....

    OdpowiedzUsuń