Drugim zadaniem w ramach Tajemniczego SAL-u dla moli książkowych było wykonanie zakładki inspirowanej Muminkami.
Na moją zakładkę wskoczyła Mała Mi - lubię tą małą złośnicę.
W mojej rodzinie zaś największą popularnością cieszy się Buka, która długo wzbudzała strach w moich dzieciach.
piątek, 23 października 2015
środa, 21 października 2015
Romantyczne ruiny
Podróżując w czasie wakacji po północnej części naszego kraju, we wsi Kamieniec, natknęliśmy się na ruiny, które od razu zwróciły moją uwagę i rozbudziły ciekawość. Niestety sama nie zrobiłam zdjęć, ale przyszedł mi z pomocą internet. Zaspokoił także moją ciekawość dotyczącą przeszłości ruin. Mam nadzieję, że i Was zainteresuje moje "odkrycie".
W pałacu w Kamieńcu , w 1807, od 1 kwietnia do 6 czerwca miał swą kwaterę Napoleon Bonaparte. W tym czasie spędził tam trzy tygodnie z Marią Walewską.
Oficjalnie za zniszczenie pałacu odpowiedzialna jest Armia Czerwona, ale podobno i Polacy w dużej mierze przyczynili się do rozszabrowania tego co zostało, a zatarciu śladów tego procederu posłużyły dwa pożary z 1945 i 47 roku.
A tak pałac wyglądał w czasach swej świetności:
Powszechnie uważano że przed II wojną światową w oryginalnych salach napoleońskich kamienieckiego pałacu, amerykańska wytwórnia filmowa Metro-Goldwyn-Meyer nakręciła sceny filmu "Pani Walewska" o Marii Walewskiej z Gretą Garbo w roli tytułowej. Jednak analiza obrazu filmowego w porównaniu z archiwalnymi zdjęciami pałacu dowodzi, że wszystkie sceny były kręcone przy użyciu makiety pałacu, ale bardzo dokładnie odwzorowanego.
Powszechnie uważano że przed II wojną światową w oryginalnych salach napoleońskich kamienieckiego pałacu, amerykańska wytwórnia filmowa Metro-Goldwyn-Meyer nakręciła sceny filmu "Pani Walewska" o Marii Walewskiej z Gretą Garbo w roli tytułowej. Jednak analiza obrazu filmowego w porównaniu z archiwalnymi zdjęciami pałacu dowodzi, że wszystkie sceny były kręcone przy użyciu makiety pałacu, ale bardzo dokładnie odwzorowanego.
poniedziałek, 19 października 2015
Jesień prezenty niesie
Koniec lata i początek jesieni miałam bardzo pracowity, ale też obfitujący w przemiłe niespodzianki.
We wrześniu obchodzę imieniny, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu pamiętała o tym blogowa Koleżanka Renula, która przysłała mi z tej okazji takie cudo:
Renatko, jeszcze raz dziękuję Ci pięknie za ten przepiękny prezent.
Dokładnie w dniu moich imienin, z wakacji w Londynie wróciło moje starsze dziecię. Pamiętało o mamie i też przywiozło prezent - gazetki robótkowe i naparstek:
We wrześniu obchodzę imieniny, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu pamiętała o tym blogowa Koleżanka Renula, która przysłała mi z tej okazji takie cudo:
Renatko, jeszcze raz dziękuję Ci pięknie za ten przepiękny prezent.
Dokładnie w dniu moich imienin, z wakacji w Londynie wróciło moje starsze dziecię. Pamiętało o mamie i też przywiozło prezent - gazetki robótkowe i naparstek:
Na dodatek zostałam jedną z kilku szczęśliwych osób, które u Moteczka, w ramach candy, wygrały piękne, niesamowicie pachnące lawendowe poduszeczki:
Moteczku, dziękuje i ściskam z całych sił!
Fajnie się ta jesień zaczęła:)
wtorek, 8 września 2015
Tajemniczy SAL 1
W sierpniu zapisałam się w Iwusiowie na Tajemniczy SAL, dla moli książkowych. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę miała codzienny czas na czytanie w autobusie;) Pierwsze SAL-owe zadanie to wykonanie zakładki do książki, której motywem przewodnim jest Ania z Zielonego Wzgórza. Nie będę oryginalna pisząc, że to jedna z moich ulubionych lektur;) A oto jak potraktowałam temat:
Z jednej strony kwiat wiśni, tej, która kwitła za oknami domu Ani:)
Z drugiej, jeden z moich ulubionych cytatów z tej książki:
Z jednej strony kwiat wiśni, tej, która kwitła za oknami domu Ani:)
Z drugiej, jeden z moich ulubionych cytatów z tej książki:
niedziela, 6 września 2015
Jan Paweł II - odsłona sierpniowa
Już myślałam, że wszystko mam poukładane, rozplanowane, m.in. czas na blogowanie, a tu znów wszystko wywróciło mi się do góry nogami. Zmieniłam pracę. Branża ta sama, ale placówka państwowa:) Wszystko odbyło się bardzo szybko, niespodziewanie. Powoli wdrażam się do nowego rytmu dnia, oswajam nowe sytuacje, np. konieczność dość długiego dojazdu autobusem, wykorzystuję na lekturę. W ten sposób, coś, za czym nie przepadam, stało się chwilą relaksu - mam dzięki temu codzienny czas na czytanie. Do tej pory trudno było mi go wygospodarować. Mam nadzieję, że w związku krótszym czasem pracy uda mi się też więcej robótkować:)
A teraz prezentuję sierpniowy postęp w pracy nad portretem Jana Pawła II.
A teraz prezentuję sierpniowy postęp w pracy nad portretem Jana Pawła II.
środa, 26 sierpnia 2015
Miejsce bitwy pod Grunwaldem
Pogoda była zupełnie inna niż 15 lipca 1410, bo wiało, było pochmurno i chłodno. Obszar też wyglądał zupełnie inaczej, bo dziś to głównie łąka. Próbowaliśmy wyobrazić sobie to miejsce 605 lat temu, m.in. analizując kamienną mapę pokazującą ustawienie wojsk przed bitwą. Chodzi oczywiście o miejsce, w którym rozegrała się jedna z najsłynniejszych bitew średniowiecznej Europy - pola pod Grunwaldem. Wydarzenie to upamiętnia Pomnik Bitwy Grunwaldzkiej projektu rzeźbiarza Jerzego Bandury i
architekta Witolda Cęckiewicza, składający się z kilku członów.
Granitowy obelisk ustawiony na kilkustopniowym postumencie ukazuje twarze rycerzy w przyłbicach. Obok znajdują się bardzo wysokie maszty,
symbolizujące sztandary polskich i litewskich chorągwi. W skład
zespołu pomnikowego wchodzi także amfiteatr
z kamienną mapą ustawienia wojsk przed grunwaldzką bitwą. Odwiedziliśmy to miejsce w czasie wakacyjnych wędrówek, a tak wygląda w naszym obiektywie.
sobota, 8 sierpnia 2015
Project Life - start
Jako dziecko uwielbiałam oglądać albumy ze zdjęciami w kolorze sepia, które pokazywała mi babcia. Mój tata, często w mojej asyście, także wklejał do albumów zdjęcia, dokumentujące najważniejsze rodzinne chwile. Zdjęć tych było niewiele, ponieważ nie mieliśmy aparatu. Były to głównie "dzieła" fotografów lub kogoś z rodziny, kto odwiedził nas z aparatem. Ja miałam o wiele lepiej, bo już przed dziesiątymi urodzinami stałam się posiadaczką radzieckiej Smieny, z ciężką lampą błyskową. Koleżanka, w łazience urządzała ciemnię, ze wszystkimi potrzebnymi odczynnikami i kuwetami i tam wyłaniało się to, co uwieczniłyśmy za pomocą aparatów. To były czasy! Potem było już o wiele prościej. Z sentymentem wspominam pierwszego Kodaka, z wbudowaną lampą, choć kliszę trzeba jeszcze było przewijać ręcznie. Obfotografowałam nim pierwsze lata naszego małżeństwa i pierwsze lata życia mojej córki. Wszystkie zdjęcia wywoływałam w zakładzie fotograficznym, a potem pieczołowicie wkładałam do albumów. Aż nastała era aparatów cyfrowych. Możliwość utrwalenia każdej chwili. Masa zdjęć na płytach, na dysku... Chętnie do nich wracamy, wspominamy, ale nie są to już tak wyjątkowe chwile, jak te, kiedy przynosiłam wywołane zdjęcia od fotografa i umieszczałam je w albumach.
Od dawna chodził mi po głowie pomysł, aby zmienić formę przechowywania zdjęć, choćby ich części. Taką alternatywą wydał mi się Project Life. Podziwiałam Koleżanki na blogach, które tą formą gromadzenia wspomnień się zajęły, oglądałam projekty na obcojęzycznych blogach, czytałam tutoriale i różne wskazówki, poczyniłam podstawowe zakupy i postanowiłam spróbować. Oto efekt moich pierwszych kroków - lipiec mym okiem i w moim albumie Project Life (choć jeszcze nie mam do niego okładki).
Lipiec obfitował w wakacyjne wydarzenia, więc tych stron wyszło mi aż 9.
Miałam bardzo dużą frajdę porządkując i jeszcze raz przypominając sobie te wakacyjne chwile.
Od dawna chodził mi po głowie pomysł, aby zmienić formę przechowywania zdjęć, choćby ich części. Taką alternatywą wydał mi się Project Life. Podziwiałam Koleżanki na blogach, które tą formą gromadzenia wspomnień się zajęły, oglądałam projekty na obcojęzycznych blogach, czytałam tutoriale i różne wskazówki, poczyniłam podstawowe zakupy i postanowiłam spróbować. Oto efekt moich pierwszych kroków - lipiec mym okiem i w moim albumie Project Life (choć jeszcze nie mam do niego okładki).
Lipiec obfitował w wakacyjne wydarzenia, więc tych stron wyszło mi aż 9.
Miałam bardzo dużą frajdę porządkując i jeszcze raz przypominając sobie te wakacyjne chwile.
Subskrybuj:
Posty (Atom)