sobota, 6 września 2014

Długo sie opierałam...

...oj, długo! Podziwiałam wasze piękne kolekcje misternie ustawione na półeczkach. Oglądałam Wasze kolejne zdobycze przywiezione z odwiedzanych miejsc, upolowane na targach staroci, aukcjach internetowych. I wciąż trwałam w postanowieniu, że ja nie zafunduję sobie tego hobby, gdyż nie mam już miejsca na kolejną kolekcję. I choć często spoglądałam na swój jedyny naparstek, który dostałam od Kini, byłam nieugięta. Aż do tych wakacji...
Z wakacji przywiozłam:

Potem przez internet zamówiłam sobie naparstki z miast, które niedawno odwiedzałam:

Dwa lubelskie kupiłam na Jarmarku Jagiellońskim, oczywiście w  Lublinie:
No i  jeszcze ten pierwszy, od Kini:
Jeszcze wszystkie razem:
Na targu staroci nabyłam półeczki: A mąż powiesił mi je na ścianie:)
Teraz muszę te półeczki zapełnić.
Jednym słowem wsiąkłam...


Toruń - miasto, które nas urzekło.

Po wakacjach zostało już tylko wspomnienie, więc ja jeszcze dziś powspominam wakacje:)
Wracając z urlopu, wstąpiliśmy do Torunia.Przepiękna starówka, liczne zabytki, niesamowita atmosfera oraz przepyszne pierniki sprawiły, że miasto Kopernika nas urzekło i na pewno do niego wrócimy.
A na poparcie powyższych słów - zdjęcia:
Pozdrawiam jeszcze letnio.

niedziela, 24 sierpnia 2014

Wakacyjne xxx i pyszny chlebek

Dawno nie pokazywałam nic haftowanego, no to dziś to nadrobię. W czasie wakacji popełniłam metryczkę dla Gabrysi. Gabrysia to bratanica mojej przyjaciółki, a młodsza siostrzyczka bliźniaczek, dla których metryczki też robiłam, a pokazywałam TU.

Jeszcze tylko muszę upewnić się którego dnia maja Gabrysia przyszła na świat, uprać i oprawić metryczkę i będzie finisz, który oczywiście zaprezentuję na blogu.
Zaś na urlop, na Kujawy zabrałam haft, który rozpoczęłam 27 kwietnia 2014, czyli w dzień kanonizacji Jana Pawła II (do tej pory go nie pokazywałam). Dla mnie jest to praca pewnie na parę lat, ale po troszku jej przybywa, a na obecną chwilę prezentuje się tak:

Pochwalę się też przepysznym chlebkiem, który upiekłam wczoraj. Jest to chleb pszenno - żytni na zakwasie. Zakwas dostałam od koleżanki z pracy, a ona przywiozła go z wakacji nad morzem. Chlebek bardzo smakuje całej mojej rodzince.

środa, 6 sierpnia 2014

Wakacyjne zwiedzanie

W związku z tym, że na Kujawach byliśmy po raz pierwszy, wiele miejsc mieliśmy ochotę odwiedzić. Pogoda dopisała, więc na przyszły rok zostały dalsze miejsca, a my skupiliśmy się na tych najbliżej naszego zakwaterowania. Synio jest fanem wszystkiego co z rycerzami związane, dlatego to zamki, baszty i inne takie leżały szczególnie w zakresie naszych zainteresowań.
Na pierwszy rzut poszedł zamek krzyżacki w Golubiu - Dobrzyniu.
 Te wszystkie działa brały udział w ekranizacji Potopu.
 Jest i to najważniejsze - kolumbryna wysadzona przez Kmicica.

Na drugi rzut poszedł Radzyń Chełmiński. Tam udaliśmy się do ruin ogromnego, pięknego zamku, w którym wciąż trwają prace zabezbieczające i rekonstruujące. I choć do dawnej świetności zamek nie wróci, to za kilka lat być może będzie do obejrzenia kilka komnat więcej.

 W tym urokliwym miejscu w 1971 r nakręcono Pana Samochodzika i templariuszy. W tym roku mnie jeszcze nie było na świecie, ale pamiętam jak oglądałam ten odcinek Pana Samochodzika w wakacje u babci, a potem z ciotecznym rodzeństwem, przebrani w prześcieradła biegaliśmy z okrzykiem "przebacz mi Brunhildo!". To były czasy!

 Na dziś chyba dosyć, reszta w następnym poście.



wtorek, 5 sierpnia 2014

Na urlopie fajnie jest

Szkoda, że to ostatni tydzień urlopu, ale najważniejsze, że był bardzo udany.
Przygotowania do wypoczynku zaczęłam znacznie wcześniej. Najważniejszym punktem tych przygotowań było uszycie plażowego kocyka. Miałam go w planach już od dwóch lat, ale z powodu braku czasu dotąd nie powstał. I w czasie dwóch ostatnich wyjazdów urlopowych pogoda nam nie dopisała. Teraz więc postanowiłam zadbać o sprzyjającą urlopowaniu pogodę i uszyłam sobie zaklinacza pogody. No i pogoda była jak marzenie. Kocyk więc się bardzo przydał.
A teraz prezentacja przy naszym domku na Kujawach.
Kocyk, dzięki  warstwie ocieplinki wewnątrz, niwelował wszelkie nierówności terenu i w związku z tym, bez żadnych niedogodności, można się było oddać na nim np. lekturze. A moja rodzinka mi pozazdrościła i też zażyczyła sobie takie kocyki.
Jednak w czasie urlopowego wyjazdu nie tylko odpoczywałam na kocyku. Odwiedziłam wraz z rodzinką kilka niesamowicie urokliwych miejsc, tym bardziej, że na Kujawach byłam pierwszy raz (zdradziłam dla nich Mazury). Ale o tym następnym razem.

wtorek, 6 maja 2014

Kolejna poduszka i majowy wafelek

Konsekwentnie realizuję plan zagospodarowywania UFO-ków. Tym razem dokończony i wykorzystany został mały hafcik z literką D, który także trafił na poduszkę. Hafcik w założeniach miał mieć inne przeznaczenie, ale jak to często bywa, skończył gdzie indziej. Poduszka została uszyta dla mojej córki.
W tamtym roku brałam udział w SALu Lizzie Kate u Hanulka. Nie udało mi się wyhaftować całego kalendarza, zrobiłam tylko hafcik na styczeń, luty, marzec, kwiecień, październik i listopad. Została więc jeszcze połowa do zrobienia. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się to nadrobić. Oto tegoroczny majowy hafcik.

Poduszkę zgłosiłam do wyzwania "Zainspiruj nas - haft w Szufladzie".

"Zainspiruj nas - haft w Szufladzie".

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Poduszka z motylem i TUSAL 2014/5

W związku z niesprzyjającą aurą, sobotę spędziłam przy maszynie. Wstyd się przyznać, ale nie siadałam do niej już blisko rok. Obawiałam się nawet, czy nie zapomniałam jak się szyje i pikuje, ale na szczęście z tym jest tak, jak z jazdą na rowerze. Wcześniej zrobiłam przegląd moich szyciowych UFOków i jednym z nich się zajęłam - motylkiem uszytym metodą PP, dwa lub trzy lata temu. Oto efekt.



A na koniec aktualne zdjęcie TUSALowego słoiczka.