A my powoli przyzwyczajamy się do nowej sytuacji. Synek jest bardzo ruchliwym, energicznym dzieckiem, więc trochę mu ten gips komplikuje życie, bo on z chęcią wskoczyłby na rower albo pobiegł grać w piłkę z kolegami. Ale i tak radzi sobie świetnie, dużo lepiej niż się spodziewałam. Większość czynności stara się wykonywać sam, lewą ręką (bo złamał niestety prawą), o pomoc prosi tylko w wyjątkowych sytuacjach. Na szczęście złamana ręka go nie boli. Na pewno będzie coraz lepiej:)
A teraz nadrobię troszkę zaległości.
Oto spóźnione TUSALowe zdjęcie z zajawką tego, nad czym obecnie pracuję:
Janeczko jeszcze raz pięknie dziękuję!!!!!!