Szkoda, że to ostatni tydzień urlopu, ale najważniejsze, że był bardzo udany.
Przygotowania do wypoczynku zaczęłam znacznie wcześniej. Najważniejszym punktem tych przygotowań było uszycie plażowego kocyka. Miałam go w planach już od dwóch lat, ale z powodu braku czasu dotąd nie powstał. I w czasie dwóch ostatnich wyjazdów urlopowych pogoda nam nie dopisała. Teraz więc postanowiłam zadbać o sprzyjającą urlopowaniu pogodę i uszyłam sobie zaklinacza pogody. No i pogoda była jak marzenie. Kocyk więc się bardzo przydał.
A teraz prezentacja przy naszym domku na Kujawach.
Kocyk, dzięki warstwie ocieplinki wewnątrz, niwelował wszelkie nierówności terenu i w związku z tym, bez żadnych niedogodności, można się było oddać na nim np. lekturze. A moja rodzinka mi pozazdrościła i też zażyczyła sobie takie kocyki.
Jednak w czasie urlopowego wyjazdu nie tylko odpoczywałam na kocyku. Odwiedziłam wraz z rodzinką kilka niesamowicie urokliwych miejsc, tym bardziej, że na Kujawach byłam pierwszy raz (zdradziłam dla nich Mazury). Ale o tym następnym razem.
Bardzo ładnie się prezentuje - szczególnie na tej ślicznej huśtawce :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńŚliczny, jak zawsze u Ciebie. Rodzince się nie dziwię ;)
OdpowiedzUsuńOj, szkoda wielka, że nie należę do Rodzinki :(((
OdpowiedzUsuńKocyk jest przepiękny! I wyobrażam sobie, jaki wygodny!
Pozdrawiam cieplutko!
Jesteś mistrzynią patchworków!Kocyk jest piękny!!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńbardzo fajny:)))
OdpowiedzUsuńPrześliczny patchworkowy kocyk; nie dziwię się, że pogoda sprzyjała wypoczynkowi ... słoneczko także chciało się napatrzeć na Twoje dzieło... i jak już rano wyjrzało, to w zachwycie do zachodu trwało:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
P.S. - ja zanim na Mazury "ruszyłam" Kujawy odwiedzałam i zwiedzałam; to rodzinne "strony" mojego małżonka.
Niesamowicie piękny kocyk :)
OdpowiedzUsuńŁoł, cudowna kołderka!!!
OdpowiedzUsuń