Dziś będzie głównie o xxx, ale nie tylko. Od razu ostrzegam, że będzie bardzo długo;)
Zaczynam od obrazka, który kończy moją długą przygodę ze staniczkowym RR-em:
Hafcik powstał jeszcze przed urlopem.
Następny obrazek też jest RR-owy, ale pochodzi z lubelskiej zabawy:
Było to dla mnie trochę trudne zadanie i nowe doświadczenie, ponieważ xxx, musiałam stawiać w odwrotna stronę niż to sama robię.
Teraz czekają na mnie kolejne RR-owe hafciki. Jeden z nich już zaczęłam - przedostatni obrazek w ogrodowym słowniczku, ale musiałam zrobić przymusową przerwę. Okazało się bowiem, że mulina DMC variations 4020, która niezbędna jest w tym hafciku, w lubelskich pasmanteriach jest nieosiągalna:( Muszę więc zamówić ja w internetowym sklepie, co spowoduje mały przestój, który jednak już wykorzystałam na inny hafcik:)
W wakacje zrobiłam też kolejna metryczkę, która jest już u nowej właścicielki, a ja, niestety zapomniałam zrobić fotki:( Wzór taki jak dla bliźniaczek, wiec w zasadzie to nic nowego.
No i, jak wspomniałam, zaczęłam nowy hafcik. Od dawna miałam tą serię w planach, ale z powodu braku czasu, wciąż te plany odsuwałam w bliżej nie określoną przyszłość. Dopiero, kiedy w realu zobaczyłam zachwycającą pracę Eli - Etude aux cerises V. Enginger, wiedziałam, że muszę zacząć od razu! No i zaczęłam DFEA Botanique "La glycine":
Elu, pieknie dziękuję za wzór:)
Haft już mi się podoba") Haftuję na lnie Belfast 32ct, muliną DMC. W planach mam jeszcze trzy kwiaty z tej botanicznej serii, ale u mnie to strasznie ciężko z wytrwałością w takich przypadkach :( Może jednak się uda.
Żeby nie mieć już zaległości w kwestii hafciarskiej zaprezentuję też dwie pracki, które powstały już wiele miesięcy temu dla pewnej kochanej Osóbki, a nie były prezentowane jeszcze na blogu:
Teraz trochę z innej beczki. W sobotę wybraliśmy się na pierwsze w tym roku grzybobranie. Mimo, że w lesie jest bardzo sucho i wszyscy narzekali na brak grzybów, nam grzybobranie się udało:) A królem grzybobrania został mój synio, który znalazł największy okaz prawdziwka:)
Wczoraj też mieliśmy bardzo dobry dzień - mój syn był na kolejnej kontroli ręki. Po trzytygodniowej rehabilitacji i ciężkiej pracy ze strony mojego dziecięcia, okazało się, że ręka powróciła do całkowitej sprawności sprzed złamania:))) Tak więc nowy rok szkolny mój syn zacznie w pełni zdrów:)))
No i chyba już skończę, bo i tak nie wiem, czy ktoś dotarł do końca tego postu;)
oj sporo tych xxx postawiłaś:)
OdpowiedzUsuńhafcik na lnie będę z przyjemnością podglądać:)
a grzybobranie udane z takim mistrzem zbierania - brawo dla syna!!!
I super, że z ręką wszystko już ok!
Ja dotarłam! :D I podziwiam śliczne hafciki, cudowne motylkowe pierożki i grzybiarza z grzybami! :D
OdpowiedzUsuńUściski!
Ależ bym sobie poszła na grzybki...
OdpowiedzUsuńHafciki śliczne robisz i to ile różnych.
Mój synek również niedawno miał złamany obojczyk, ale już się kosteczki pozrastały. Cieszę się, że Twoj synek również jest już w formie :)
Pozdrawiam serdecznie:)
Niesamowicie podobają mi się hafty z serii DFEA i sama mam na nie straszną ochotę, jednak nie trafiłam nigdzie na wzory. Może kiedyś mi się uda trafić na nie w sieci i też będę mogła się nimi cieszyć.
OdpowiedzUsuńOj ależ u Ciebie pracowicie.
OdpowiedzUsuńA Kajtuś jest nie do pokonania :O)
Ja dzisiaj będę się chwalic na blogu...mam trochę więcej czasu, ale to już Ci w mailu opiszę ;O)