Prawie nie wychodzę z domu, pracują zdalnie, a i tak nie mam czasu i wielkiej ochoty na robótki. Trochę posprzątałam w domu, produkuję rozsadę (w to się mocno zaangażowałam). Na działce też wszystko na bieżąco wykonywane, ale głównym problemem jest tam susza. Woda jeszcze nie jest włączona na ogródkach działkowych, a kiedy ostatnio padało, nawet nie pamiętam.
No, ale o Sal-u miało być. W tym temacie wszystko jest już jak należy. Lutowy fragment dokończony i marcowy wyhaftowany.
Rozumiem, że nie masz ochoty na haftowanie, każdy inaczej to przeżywa, siedzenie w domu też może pewnie na dłuższą metę jest nie do wytrzymania. Ja z kolei chciałabym byc w domu, a wlasnie robótki są tym co na chwile pozwalają mi zapomnieć o pracy. Życzę Ci dużo sił i pogodniejszych myśli i abyś skończyła ten piękny obrazek.
OdpowiedzUsuńFajny hafcik :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei do pracy muszę chodzić, a czasu mam chyba jeszcze mniej niż normalnie. Podobnie jak Ty masowo produkuję rozsady roślin wszelakich, nie wiedząc nawet gdzie to wszystko pomieszczę ;)
No właśnie, ja też już mam problem z miejscem, a w zasadzie jego brakiem :)
Usuńapetyczny hafcik :)
OdpowiedzUsuńMałgosia ma rację, wszyscy chyba mamy spadek formy. Najważniejsze żeby się nie poddawać i wierzy, że niedługo będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńObrazeczki sal'owe...niezwykle smakowite:)
Pozdrawiam.
K
Mhhhh...:)
OdpowiedzUsuń