piątek, 17 lipca 2015

SAL cytrusowo - warzywny 7

Hafciki pełne witamin, w lipcu poszły mi dość szybko. A to dlatego, że niezbyt pracochłonne były, no i przede wszystkim, czasu na xxx znacznie więcej.
Cytruski na obecną chwilę:
Fenkuł:
 I wszystkie warzywa:
 Na koniec kilka dzisiejszych działkowych zdjęć:
pięknie kwitnąca jukka:
liatra kłosowa, uwielbiana przez motyle (niestety żaden nie chciał rozłożyć skrzydeł):
a na koniec zaczynające kwitnąć  hosty:
Życzę miłego weekendu.



wtorek, 14 lipca 2015

Jan Paweł II - stan czerwcowy

Tu, niestety, mam spore zaległości. Przez 4 miesiące, bo tyle minęło od ostatniej prezentacji, w hafcie przybyło 30 nitek. Tyły mam spore, mam nadzieję, choć ich część nadrobić w czasie urlopu.
A tak wygląda haft obecnie (w zestawieniu ze stanem lutowym).

poniedziałek, 13 lipca 2015

Wyzwanie fotograficzne

W czerwcu zgłosiłam się do udziału w zabawie zaproponowanej przez Renię. To mój debiut. A chodzi o wyzwanie fotograficzne. Zapraszam do obejrzenia mojej interpretacji tematów.
1. o poranku
Zawsze o poranku pyszna, aromatyczna kawa. Najlepiej smakuje w kubku z Bolesławca, który jest prezentem od mojego męża.
2. żółty
Irysy, na mojej działce, oczywiście:)
3. na nogach
Nowe sandałki, bardzo wygodne.
4. słodko
W czerwcu, przedszkole w którym pracuję odwiedził Pan Pszczelarz - było słodko.
5. leniwie
Tu miałam problem, bo czerwiec był bardzo pracowity. Jedyne leniwe chwile mogłam znaleźć na działce.
6. coś
Na zakończenie roku przedszkolnego, od "moich" dzieciaczków:)
7. krople
Kolejne działkowe zdjęcie - krople wody na liściu hosty.
8. połowa
 Tak naprawdę, to nie mogłam ująć z balkonu całej tęczy. Stwierdziłam więc, że zdjęcie będzie pasowało do wyzwania.
9. napis
Szyld w skansenie w Kolbuszowej.
10. na spacerze 
Jeszcze raz Kolbuszowa - spacer w skansenie.
11. obok
Obok mojego bloku jest wierzba, na której przez cały czerwiec widywałam pana lub panią pleszkę (na zdjęciu pan pleszka). Teraz już ich nie ma, pewnie podchowali młode i latają, gdzie ich oczy poniosą.
12. czarno - białe
Czarno - białe kwiatuszki, czyli kwitnący bób.

Bardzo dziękuję Reni za fajną zabawę.



piątek, 10 lipca 2015

SAL cytrusowo-warzywny 6

Dziś relacja z czerwcowych SAL-owych poczynań.  Obrazek cytrusowy powiększył się o grejpfruta:
Zaś haft warzywny zyskał brokuła:

środa, 8 lipca 2015

Praga


Jak się słusznie domyśliłyście, w ostatni weekend odwiedziłam naszych południowych sąsiadów, a dokładnie ich stolicę - Pragę.
Podobno Praga najpiękniejsza jest wiosną i jesienią, kiedy to poranki witają odwiedzających miasto, spowitą mgłami Wełtawą, a wieczorami, zamglone latarnie przenoszą w klimat dawnej Pragi. Mnie to miasto będzie kojarzyło się z latem, ponieważ o tej porze roku odwiedziłam je pierwszy raz (mam nadzieję, że nie ostatni) i w promieniach słońca przemierzałam niezwykle urokliwe praskie uliczki, podziwiając niesamowitą urodę tego miejsca.
Niektórzy twierdzą, że Pragę zbudowano w miejscu, gdzie przebiega granica wszechświatów.  Że na Hradczanach, pod katedrą Świętego Wita znajduje się portal Ziemi – jeden z najważniejszych czakramów planety, próg między naszym światem a kosmosem.  Przecież właśnie z tego powodu Celtowie, na długo przed tym, kiedy Czech rozstał się z Lechem i Rusem, zbudowali nad Wełtawą jedno ze swoich najważniejszych miast. Współczesna Praga stoi na ziemi druidów, w miejscu wskazanym przez legendarną księżniczkę Libuszę.
Zapraszam, więc na spacer po tym niezwykłym miejscu.

O katedrze św. Wita wielokrotnie słyszałam, iż robi niesamowite wrażenie. Spodziewałam się więc pięknego widoku, jednak to, co zobaczyłam przeszło moje wszelkie wyobrażenia. Jest to najpiękniejszy kościół, jaki widziałam w życiu, którego nie są w stanie opisać żadne słowa, a zdjęcia nie oddają jego urody.

Mojego męża zachwyciły  ogrody Waldsteina, w których można spotkać pawie (w czasie naszego tam pobytu, w związku z upałem, kryły się w zacienionych miejscach), ryby bardzo dużych rozmiarów (to konik mojego męża, więc mógłby na nie patrzeć pół dnia, niestety nie było na to czasu), zobaczyć niezwykłą ścianę -grotę z nacieków skalnych, no i piękną loggię dominującą nad ogrodami.
Most Karola i Wełtawa:
Zegar Orloj
A na koniec Fontanna Krizikova

Aby dobrze poznać to piękne miasto, nasycić się jego klimatem, zobaczyć różne urokliwe zakątki, powłóczyć się po uliczkach, odkryć te mnij znane i oblegane knajpki, pokontemplować to co się zobaczyło, należałoby udać się tam przynajmniej na tydzień. Cieszę się, że udało nam się spędzić tak czarowny weekend, zostając z uczuciem niedosytu i planując kolejną podróż, może tym razem do wiosennej Pragi.