Można już ujawnić cel naszego - Kingi i mojego, konspiracyjnego weekendowego spotkania! A było nim uszycie kołderki dla pewnego małego dżentelmena, który nie tak dawno pojawił się na swiecie:) Tym dżentelmenem jest Wojtus, synek Lucynki:)
Wiem od Kingi, że kołderka jest już u małego własciciela i można mieć nadzieję, że mu się podoba (musimy poczekać aż będzie umiał o tym powiedzieć;). Za to wiemy, że podoba się jego mamusi:)
Chcę przy okazji podkreslić, że cudne hafciki na tą kołderkę wykonała Kinia - można podziwiać na jej blogu, choć w rzeczywistoci są dużo, dużo piękniejsze! Kinia też była pomysłodawczynią całego przedsięwzięcia.
A teraz pokażę etapy powstawania kołderki, zas gotową (upraną i uprasowaną) można obejrzeć u Kini.
Wierzch:
Kanapka:
Po przyszyciu lamówki:
ale przecudnej urody kołderka
OdpowiedzUsuńUdała nam się :0) Bez dwóch zdań :0)
OdpowiedzUsuńA ja do znudzenia...jeszcze raz bardzo Ci dziekuję :0)
I z tego wszystkiego jeszcze mialam okazję Cię poznać :0)
Podwójna radość !!
Kochane z Was dziewczyny:)) Kołderka urocza.
OdpowiedzUsuńjesteście niesamowite! Kołderka cudowna!!!
OdpowiedzUsuńEdytko,
OdpowiedzUsuńdziękuję za serce włożone w uszycie kołderki, jest cudna
Pozdrawiam serdecznie
Lucyna
Dziewczyny kołderka jest fantastyczna.Mam nadzieję,że kołderka było również pretekstem do miłego spotkania :)
OdpowiedzUsuń